Przejdź do głównej zawartości

Intensywne eventowanie GEOpyry


Mamy za sobą pierwszy w historii maraton eventów GEOpyry. Przez 9 kolejnych dni spotykaliśmy się w różnych miejscach Poznania i okolic w ramach GEOpyratonu (nazwa wymyślona przez Boann). Inicjatywa wyszła od Jolekki, która 23 listopada podzieliła się pomysłem z innymi lokalnymi użytkownikami gry i od razu zaproponowała termin: 31 grudnia 2021-9 stycznia 2022. I choć plany zakładały organizację 10 spotkań to ostatecznie odbyło się 9 eventów i każdy z nich miał innego organizatora.

31 grudnia: GEOpyraton #1 - Na koniec ślizgiem w nowe by Boann

Pierwsze spotkanie w ramach GEOpyratonu miało miejsce na Stacji Bułgarska, na które przybyło 12 osób (jak 12 miesięcy w roku, przypadek?), w tym para geocacherów z Berlina, więc zrobiło się jakby międzynarodowo. Były logbooki-balony, był szampan (bezalkoholowy rzecz jasna) i cukierki z plastikowej butelki podobnej do tej od szampana. Było wesoło, były pogaduchy, tym bardziej, że pojawili się dawno nie widziani leito76, Gammera, Zuzialol i Kasjopeja. Na zakończenie oficjalnej części złożyliśmy sobie życzenia noworoczne, a następnie kilka osób przeniosło się jeszcze na sąsiednie lodowisko, by w ostatnich godzinach starego roku poślizgać się na łyżwach.



1 stycznia: GEOpyraton #2 Witaj 2022! by korona83

Nowy 2022 Rok zaczął się hardkorowo za sprawą korony83, a właściwie za sprawą Jożina z bażin, bo ten osobnik lubi podmokłe, leśne klimaty, w jakich się znaleźliśmy. Było też hardkorowo, bo o tak wczesnej godzinie, bo trzeba było podjechać ok. 30 km, bo padało. Ale wbrew takim przeciwnościom losu humory dopisywały uczestnikom spotkania, na którym pojawili się Dempsey_Makepeace, Fidellino, Gwiazdus, korona83 i valentin02. Było sympatycznie tym bardziej, że Organizator przygotował niespodziankę w postaci siedmiu nowych skrytek w okolicy, które pojawiły się na mapie tuż po zakończeniu spotkania. Całą ekipą ruszyliśmy więc na poszukiwanie skarbów, przemierzając górki i doliny, przeprawiając się przez strumyk, by na koniec podjąć akcję ratunkową skrytki finałowej,  która dała nura do wody. Działania nasze zakończyły się pełnym sukcesem i dumni wracaliśmy do samochodów.





2 stycznia: Geopyraton #3 - Dokąd zmierzamy? by valentin02

W niedzielę w samo południe przy „Nierozpoznanych” na Cytadeli pojawiło się kilkunastu „umiłowanych w geocachingu” (jakby powiedział Gammera) i w promieniach słońca celebrowali trzecie spotkanie w ramach GEOpyratonu. Rozmowy zeszły na tematy związane z planami na przyszłość, z rozwojem geocachingu w Wielkopolsce. Aby zmotywować obecnych, Organizator rozdał w prezencie uczestnikom po PETówce z oryginalnym logbookiem GEOpyry. Przy okazji wyszło na jaw, że ich brak jest największą bolączką naszej społeczności geocacherskiej. Valentin02 zobowiązał się pilotować sprawę dodruku logbooków, bo już na samym spotkaniu okazało się, że zapotrzebowanie na nie przekroczyło 1000 szt. W dalszej części spotkania zapadła decyzja o rewitalizacji dwóch skrytek znajdujących się w pobliżu, a których nie podjęło dotychczas kilkoro z obecnych. Po drodze na gorącą czekoladę plan ten został wprowadzony w czyn i w rezultacie event przeniósł się pod „Różę”. Tutaj spotkanie dobiegło końca, a trwało i tak dwukrotnie dłużej niż zaplanowano. Było bardzo sympatycznie i owocnie.





3 stycznia: Geopyraton #4 - Szczęśliwej podróży! by diks2

Czwarte spotkanie odbyło się w bliskim sąsiedztwie dworca Poznań Główny (dokładnie przy Rondzie Szczęśliwej Podróży – tak, tak, jest w Poznaniu takowe 😏 ), co było związane z tematyką eventu: podróże z geocachingiem w tle. Cechą charakterystyczną wydarzenia był tematyczny logbook, którego elementem były drewniane zabawkowe tory kolejowe z wypisanymi nazwami miast. Każdy z przychodzących uczestników musiał wylosować „własny kawałek szlaku”, odczytywał miejscowość, wpisywał się i dokładał do ciągu prowadzącego w nieznane. Niektórzy z uczestników interpretowali to jako wróżbę podróży na rok 2022, a warto dodać, że wśród miast pojawiały się takie jak Rzym, Londyn, Kopenhaga, Oslo, ale też Rybnik czy Dębica. Ten event miał również część artystyczną, o którą zadbał Pikus70, który przygotował nieco zmodyfikowaną treść utworu „Remedium” Maryli Rodowicz:

„Wsiąść do pociągu byle jakiego

Nie dbać o bagaż nie dbać o bilet

Ściskając w ręku KESZYK PYROWY

Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle”

Na początku eventu wspólnie została odśpiewana ta piosenka, co zabrzmiało jak nasz hymn – kto wie, może w przyszłości powstanie taka tradycja 😏 .

Kilkanaście zgromadzonych osób spędziło blisko godzinę w sympatycznej atmosferze na wspominaniu podróży keszerskich, ale też opowiadaniu o planach i zamierzeniach na przyszłość.



 


4 stycznia: Geopyraton #5 - the sky is the limit by Gwiazdus

Kolejne spotkanie ponownie miało charakter podróżniczy, odbyło się na terenie poznańskiego lotniska „Ławica”, a więc tym razem wspomnienia i plany dotyczyły już większych odległości. Atrakcją spotkania był quiz, w którym wygrywał każdy, bez względu na liczbę prawidłowych odpowiedzi. Organizator przygotował formularz online, składający się z 10 pytań dotyczących głównie turystyki i atrakcyjnych obiektów na świecie, wartych odwiedzenia. Nie były one najłatwiejsze, ale i tak większość sobie doskonale poradziła z wyzwaniem, w końcu dużo podróżujemy, prawda? Jako dowód na to, że trzeba było pogłówkować to podam kwestię wysokości piramidy Cheopsa. Czy ktoś wie ile ona liczy metrów? Nie wiecie? No to uspokoję, że nie o to było pytanie, ale o porównanie do innych obiektów: czy jest tak wysoka jak wieżowiec Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu? A może budynek „Bałtyk” w Poznaniu? Czy też Pałac Kultury i Nauki? Lub bazylika w Licheniu? Ciekawy pomysł na quiz.

Ponadto organizator zadbał o to, byśmy nie marzli (nie dość, że styczeń, nie dość, że wieczór to jeszcze deszczowo). Przyniósł termos z ciepłą herbatą (uprzedził, że trzeba przynieść własne kubki), a do tego pyszne ciasto! Jakby tego było mało to każdy otrzymał unikatowy certyfikat w formie mapy świata, dzięki czemu każdy z uczestników może mieć cały świat w kieszeni lub na dłoni. A to wszystko miało miejsce przy sympatycznej atmosferze i miłych rozmowach uczestników spotkania.




5 stycznia: Geopyraton #6 – Morsowanie by Marcinmo

To miał być najtrudniejszy event ze względu na zapowiadaną, chociaż obligatoryjną atrakcję, jaką była kąpiel w Jeziorze Strzeszyńskim. I chociaż geopyrowe morsowanie ma już kilkuletnią tradycję, to wciąż dla wielu z nas jest czymś absolutnie hardcorowym.

Licznie przybyli umiłowani w geocachingu nie doświadczyli jednak uroku zanurzenia w lodowatej wodzie, co było tłumaczone na różne sposoby: „Zapomniałem kąpielówek”, „Wieje za mocno”, „Nie wziąłem ręcznika”, „Spieszę się na autobus”, „Bo inflacja wysoka” itd. Jeden odważny Fidellino dokonał aktu zanurzenia stóp (swoich), co by tak głupio nie było, że niby morsowanie, a wszyscy susi.

Ale faktycznie, tego wieczora wiało dość mocno, a wszyscy byli podekscytowani FTFem, który akurat w pobliżu się miał ukazać (nagle wszyscy stali się prorokami: wiedzieli, chociaż oficjalnie nikt nie miał na ten temat informacji 😏 ). I rzeczywiście: skrytka została opublikowana, wszyscy dokonali wpisu do logbooka, ale – co ciekawe – nie każdy mógł zalogować znalezienie w systemie. Okazało się bowiem, że to skrytka typu „wyzwanie” i trzeba było spełniać wymóg wcześniejszego znalezienia skrytek, których nazwy zaczynały się na każdą z liter oraz cyfr z nicku.

Organizator przygotował tematyczny logbook: był nim czepek kąpielowy. Ponadto każdy z uczestników otrzymał specjalnego drewniaka, związanego z eventem.

Mimo zimna, przenikliwego wiatru i ciemna spotkanie przebiegło w tradycyjnie miłej atmosferze licznie zgromadzonych keszerów, nie tylko z Geopyry.

 




6 stycznia: Geopyraton #7 - Królewskie Spotkanie by jolekka

W Święto Trzech Króli spotkaliśmy się w idealnym na ten dzień miejscu: na Ostrowie Tumskim, w sąsiedztwie poznańskiej katedry, gdzie są pochowani trzej polscy królowie: Bolesław Chrobry, Mieszko II i Przemysł II. Iście królewska otoczka została spotęgowana przez atrakcję przygotowaną przez organizatorkę: zwykła talia kart, każdy z uczestników miał za zadanie wybrać sobie jedną kartę. Zwycięzcą konkursu zostawała osoba, która wyjęła… Króla? Nie, nie, nie… Tu niespodzianka… Mimo Święta Trzech Króli wygrywał… joker! Pierwsza tura losowania nie wyłoniła zwycięzcy. Podobnie było w drugiej serii. Dopiero za trzecim razem okazało się, że najwięcej szczęścia w kartach ma valentin02, który otrzymał w nagrodę specjalny upominek.

Wykorzystując fakt, że na evencie znalazła się talia kart to co niektórzy próbowali swoich sił w sztuczkach magicznych… Ale w tym aspekcie musimy się jeszcze dużo nauczyć 😉

Na miejscu sympatycznej atmosferze spotkania towarzyszyła też okolicznościowa iluminacja (zwłaszcza Mostu Jordana), co dodatkowo uatrakcyjnia miejsce spotkania o tej porze roku.

 




7 stycznia: GEOpyraton #8 - Choinkowe spotkanie by Suavis & Jarod

Ósme spotkanie GEOpyratonu było drugim w serii, które odbyło się poza Poznaniem. Para organizatorów zaprosiła nas na urokliwy rynek w Swarzędzu, gdzie wyjątkowa iluminacja pozwoliła poczuć atmosferę dopiero co obchodzonych Świąt Bożego Narodzenia. Dodatkowo to właśnie chyba na tym spotkaniu najliczniej reprezentowane było najmłodsze pokolenie. Nie wiem czy organizatorzy to tak zaplanowali, ale przygotowali specjalne krówki (a wiadomo, że cukierki są uwielbiane przez dzieci, również te duże 😏 ), w opakowaniach tematycznie związanych z geocachingiem, a za ich dystrybucję wśród licznie zgromadzonych keszerów odpowiedzialny był mały elf, synek Suavis & Jarod.

Mimo, że to było już ósme spotkanie z serii to znów było spędzone w miłej, sympatycznej atmosferze, a opowieści związane z poszukiwaniem skrytek wydawały się nie mieć końca. Z każdym kolejnym dniem GEOpyratonu robiło się coraz zimniej (w końcu to styczeń) i gdyby odbywało się o innej porze roku to trwałyby zapewne dużo dłużej niż zostało to zapisane w listingu.

 




Geopytaron #9 - Na sołackim fyrtlu by Pidgor-Team

Można by rzec „koniec wieńczy dzieło”. Dopiero ostatnie spotkanie z cyklu zimowego GEOpyratonu (ups… po raz pierwszy przy nazwie serii użyłem przymiotnika określającego porę roku, może to jakaś wróżba na przyszłość?) odbyło się w białej scenerii. Nocne opady śniegu spowodowały, że Poznań został przykryty białą kołderką, a miejsce tego eventu (Park Sołacki) spowodowało, że można było poczuć się jak w bajkowej „Krainie Lodu”. Wiem, że pisanie o sympatycznej atmosferze staje się nudne, ale tak faktycznie było i nie widzę powodu, by po raz kolejny nie wspomnieć czegoś, co jest naprawdę fajne. Tak więc po raz kolejny spędziliśmy czas w sympatycznej atmosferze i na rozmowach (nie tylko) o geocachingu. Organizatorzy rozpieścili nas pysznymi babeczkami, każda z nich udekorowana była „firmową” chorągiewką GEOpyry. Podczas eventu okazało się, że ten dzień jest wyjątkowy dla jednego z nas. Korona83 świętował znalezienie swojego dwutysięcznego kesza (gratulacje)! Pojawiła się zatem okazja, by porozmawiać o jubileuszowych skrytkach.

Uświadomiwszy sobie, że to ostatnie spotkanie z serii daliśmy sobie nadzieję, że podobnych „imprez” w przyszłości powinno być więcej.

 



A jednak: GEOpyraton #10 – BONUS by valentin02

Miało być 10 eventów, wyszło 9. I gdy wszyscy myśleli, że na tym koniec to pojawiła się niespodzianka! Jest GEOpyraton #10! Wprawdzie nie skrytka typu „wydarzenie”, tylko zagadkowa, jednak jest! Ale o szczegółach można przeczytać na https://coord.info/GC9M4BV

 

Podsumowanie

Pomysł zorganizowania serii eventów „dzień po dniu” był bardzo odważny, zważywszy na fakt, że w ubiegłym roku spotkania odbywały się dość rzadko, panuje epidemia, każdy z nas ma jakieś obowiązki szkolne, zawodowe czy to rodzinne, a okres okołoświąteczny dodatkowo jest wykorzystywany na różne wyjazdy. Jednak udało się! Co więcej, nikt nie czuł się znudzony widywaniem każdego dnia tych samych twarzy, nowe zdarzały się sporadycznie. Sądzę, że warto organizować podobne przedsięwzięcia w przyszłości.

P.S. Specjalne gratulacje dla valentina, który jako jedyny uczestniczył we wszystkich dziewięciu spotkaniach! Brawo 👏!

Opracowali i zdjęcia robili: diks2 & valentin02