Przejdź do głównej zawartości

Kwietniowy Double Impact czyli w tle z Pyrkonem

Rzadko bo rzadko ale zdarza się.
 Dwa eventy jednego dnia na Wielkopolskiej Ziemi przechodzą do historii.

 GODZINA 9.00
W sobotni poranek skrzyknął nas geokeszer z Rybnika - Wiliino. 
Siedzi w Poznaniu od czwartku zaangażowany w dzieło wystawiennicze na targach Poznańskich.  Nie zapomniał o innej pasji i ludziach z naszych terenów publikując swój event: "Wiliino z wizytą w Poznaniu" oraz zbierając w naszych fyrtlach kilka keszy. Dziękujemy!! Punkt 9.00 zjechali się pierwsi eventowicze, w tym czworo zroweryzowanych.


Pogoda zacna to i miło popedałować na meeting. Oczywiście przywieziono do nas kilka TB z odległych galaktyk a my pochwaliliśmy się swoimi. Jako, że przyjechało 14 osób posilę się wymienić wszystkich: goldgaver, anetka-skarpetka, tocio82, duck-alePL (zapomniał się wpisać, zapomniał się wpisać!!!) Boann, MStachul, Jurdziu, Zuzialol, Faud, escaper, TomSok3, Valentin i ja (o czterech rumakach wspomniałem i Tfurcy już też). Kolejność przypadkowa.  Obdarowaliśmy Przybyszów blachami ku chwale GEOpyry i woodami od Posnaniana i na okoliczność założenia dwóch tysi. W zamian łupem padło kilka drewniaków (ma ktoś opchnąć pianki?). Tym, którzy przy okazji wspomnianego Pyrkona pozostali w Poznaniu życzymy owocnych poszukiwań i miłego pobytu w wielkopolskim landzie. Czuję, że dzisiaj miasto opanowali miłośnicy gier i historii tajemnych. Oraz my.

GODZINA 18.00 
Tym razem obecności Geopyrlandczyków zażyczył sobie kalwas1987 (#2210) ustalając miejsce uczczenia wizyty w Poznaniu na Starym Rynku (ciekawe gdzie się teraz młodzież umawia bo z tego co pamiętam z ery bezinternetowej i bezkomórkowej jedynym punktem zbornym w tej zamierzchłej przeszłości był słynny Pręgierz pod którym drzewiej wykonywano karę chłosty). Na evencie meldujemy się punkt 18.00. FK69 (116 znalezień w statsach i 1500 nie zalogowanych), Tym, Zuza i Chętek czyli nasz team w pełnym składzie. Na miejscu oprócz dwóch - trzech osób nikogo. Wtem(!) zza winkli, kanalizą, z pod parapetów, górą, dołem i zewsząd indziej wyłaniają się kolejne postacie. Mistrzowie kamuflażu, przenikania i zmyłki. Tak oto w ponad trzydziestoosobowym składzie stanęliśmy by pstryknąć sobie pamiątkową fotę.  Miło spotkać po raz kolejny stały już chyba skład ekipy szukaczy, którzy o terenie, trudności, DNFach i innych keszopochodnych potrafią ze sobą rozmawiać godzinami. Frekwencja byłaby zapewne dużo wieksza gdyby nie fakt, że w delegacją na Widmowego do małopolski udała się część keszerów z GEOpyry. Pozdrawiamy bo pewno mimo natłoku kufli zaraz przeczytają. Już ja Ich znam. Wielkie dzięki za mobilizację "naszych" do spędzenia popołudnia w tych okolicznościach. Pozdrawiamy i do zobaczenia na trasie.

Ps. Przypomnę po raz enty, że jeśli byliście gdzieś, podejmowaliście coś szczególnego i macie ochotę popisać o tym na blogu to proszę kontaktować się ze mną w celu dodania Waszego adresu email do uprawnionych do skrobania na tej stronie. Ot, cała filozofia. Tym, którzy czytają bloga a jeszcze nie zawitali na żadnym z eventów życzę szybkiej samopoprawy w tym względzie. Życie stygnie.
udash
sześćdziesiątydziewiąty