Przejdź do głównej zawartości

XIV WWFM Poznań

Poznański sobotni 10 czerwiec przeszedł do historii pod znakiem robienia w balona(ch) i ubierania się na biało. Tego dnia cały świat geokeszingowy, o tej samej porze, spotyka się w różnych miejscach globu by trzasnąć sobie fotkie. Pozwolę sobie rozwinąć skrót WWFM, to: World-Wide Flash Mob. Ten był już czternastym, który się ziścił. Inicjatorami spotkania na poznańskiej Cytadeli była ekipa z PGC-Team. Ja tylko podpowiem, że to spotkanie było już drugim z kolei organizowanym przez Joannę i Mirka. W zeszłym roku bawiliśmy się na XIII edycji również w tym samym miejscu pod batutą tych samych Twórców.
Tematem przewodnim tegorocznego spotkania były balony a Organizatorzy zarządzili aby uczestnicy przywdziali białe stroje. 

Każdy z uczestników otrzymał kolorowego (co rzadkość) wooda i oczywizda rzeczonego balona. Gammera w gratisie otrzymał podwójną dawkę helu ale się nie uniósł. Mi również nie udało się wzbić w przestworza ale wybiórczo udało się balonom, które wybrały wolność (ku smutkowi tych, którzy je stracili).
Miło, że na czas spotkania, autochtonów zasilili geokeszerzy z Kaliszfornii i z Czech.
Tu muszę na chwilę przypauzować. Geocaching to taka zabawa, która dzieje się "non toper" na całym globie i w każdym jego zakątku. To uniwersalny język jakim posługują się jej uczestnicy. Ten event jest tego ewidentnym przykładem, przykładem również na to, że geocaching to spora społeczność, która nie musi się ze sobą komunikować by być. Podrzucam Państwu
 

pokazujący jak jesteśmy liczni, kolorowi, różnorodni a jakże podobni mając tego samego świra. Znam takich, którzy nazywają nas nawet sekciarzami (he he he) lub odłamem wolnomularstwa (?). Proszę zerknąć na te foty wykonane w tym samym czasie na różnych krańcach świata.  Organizacją, pomysłami i wykonem jesteśmy w czołówce.
Wracamy na Cytadelę. Ekipa dopisała jak nigdy. Naliczyłem ponad 50ciu keszerów w większości przywdzianych na biało. Kupa zabawy, rozmów a i debiutantów udało się przywitać. Towarzystwo rozpierzchło się po dwóch godzinach. Jedni do domów, drudzy pokeszować a jeszcze inni porowerzyć. Dziękujemy Joannie i Mirkowi za podchwycenie pomysłu, zaproszenie, gifty i wykon.

 Ps. Rumi, jak mi jeszcze raz wygarniesz, że coś mi wypadło z bani to zacznę brać lecytynę.
udash
sześćdziesiątydziwiąty