Przejdź do głównej zawartości

1" CITO Geopyry - Łysy Młyn 2015 - relacja.


Już od 8:00 rano zanim jeszcze zacząłem się zastanawiać gdzie podziałem swoją kamizelkę i czapeczkę zacząłem odbierać wiadomości, że nie możecie spać i już albo jesteście w drodze albo nawet na miejscu. Atmosfera zaczęła robić się naprawdę gorąca, jak sobotnie słońce, które towarzyszyło nam przez cały dzień. O 9:20 odbieram telefon od Rumiego z pytaniem, kiedy będę, bo już jest z 15 osób - 40 minut przed planowym startem eventu - myślałem, że tylko ja nie mogę spać z tego powodu, ale jednak nie ;) Przyjeżdżam 9:45, szybko rozkładamy flagę Geopyry, chwila na przywitanie, które praktycznie "trwa niczym sesja ciągła", bo ciągle ktoś dojeżdżał i tak do 10:10. W międzyczasie przyjechała Pani Kamila Pięciak z Nadleśnictwa Łopuchówko i tu pozwolę sobie na kilka zdań dygresji. Cała organizacja tego eventu byłaby bez jej pomocy niemożliwa, służyła zawsze dobrą radą, odbierała moje liczne telefony, zapewniła nam worki, rękawiczki, pyszne drożdżówki, możliwość podłączenia grilla elektrycznego oraz oprowadziła po Ośrodku Edukacji Leśnej w Łysym Młynie opowiadając szczegółowo o zgromadzonej ekspozycji i odpowiadając na najdziwniejsze pytania niektórych keszerów ;) Gdy zabrakło worków podczas zbierania - również mogliśmy na nią liczyć. Życzyłbym każdemu organizatorowi eventów tak dobrej współpracy z zarządcą danego terenu - Pani Kamilo - DZIĘKUJEMY :)


Podzieliliśmy się na dwie grupy - pierwsza wyruszyła w stronę Radojewa i wokół stawu. Z relacji, które uzyskałem wiem, że mimo krótszej trasy im również zabrakło worków, nazbierali mnóstwo śmieci wśród których dużo było motoryzacyjnych części i butelek PET. Mam nadzieję, że piękne widoki oraz pogoda wynagrodziły Wam Wasz trud. Szczególne uznanie należy się najmłodszym zbieraczom Stasiowi i Toniowi z PGC-Teamu  :)





Więcej mogę napisać o drugiej grupie z którą zbierałem śmieci na drodze z Łysego Młyna do Biedruska.
Już chwilę po rozpoczęciu zbierania okazało sie, że worków na 100% nie starczy do Biedruska, nie wspominając o drugiej stronie drogi... Szybki telefon do Pani Kamili i chwilę później nadjeżdża pomoc w postaci nowych worków. Konsekwentnie zapełniamy je zebranymi odpadami, upał doskwiera a posuwamy się bardzo powoli, tyle ich było... Po godzinie zbierania zaczynamy marzyć już o dojściu do Biedruska i chwili relaksu w ichniejszej Biedronce ;) Po 2 godzinach jesteśmy już mocno zmęczeni i zaczynamy odbierać telefony od pierwszej grupy, która skończyła już jakiś czas temu. Chcemy konsekwentnie dokończyć pierwszą stronę a po odpoczynku w Biedrusku wracając posprzątać drugą część szosy. Niestety sumienne sprzątanie tak długiego odcinak musiało trwać - okazało się, że śmieci było zdecydowanie więcej niż wynikało z początkowych szacunków i zajęło nam to niemal 3h. Zmęczeni i utrudzeni noszeniem worków oraz skwarem docieramy do Biedruska a tam czekają już z autami Leito76, bikerpublik i Clyde namawiając nas byśmy nie forsowali się ponad siły i wrócili na Łysy Młyn, bo wszyscy już na nas czekają, a chcąc posprzątać także drugą stronę nie wrócimy przed 16:00 na 100%. Początkowo protestujemy i twardo stoimy przy stanowisku, że nie po to tu przyjechaliśmy, by zrobić połowę pracy i jechać do domu i będziemy kontynuować sprzątanie. Obie strony próbują przez chwilę przeciągać linę na swoją stronę, ambicje są duże.
Chwila narady i dochodzimy do wniosku, że nie chcemy by pierwsza grupa czekała na nas w nieskończoność, zrobiliśmy kawał dobrej roboty i przede wszystkim tworzymy jedną grupę. Panujący upał również sprawia, że nie chcemy przeszarżować. Szybkie zakupy w Biedronce i wracamy na Łysy Młyn, a tam już czekają na nas keszerzy z pierawszej grupy i nagroda w postaci pysznych drożdżówek - po tylu kilometrach i masie zebranych śmieci smakowały jak nigdy! Zachęcam do obejrzenia galerii - będzie ciekawie, ale czy wesoło? Tylko częściowo...

















Po drodze zebraliśmy najróżniejsze odpady - od zderzaków samochodowych, liczników, półosi, oleju, przez puszki, butelki, papierki na prezerwatywach skończywszy. W głowie się nie mieści ile śmieci kryją nasze lasy!

Krótka przerwa na poczęstunek i zaczynamy zwiedzanie Ośrodka Edukacji Leśnej :)









Po zwiedzaniu część eventowiczów rozjechała się do domów, część dalej biesiadowała przy rozpalonych grillach elektrycznych i skwierczących kiełbaskach - nikt nie odjechał głodny :)



Łącznie zebraliśmy około 4.000 litrów odpadów, czyli o 4.000 za dużo. Mam nadzieję, że następnym razem będzie ich już zdecydowanie mniej! Dziękuję Wszystkim, którzy swoją obecnością i zaangażowaniem sprawili, że weekend CITO miał także Geopyrowy akcent w tym roku. Wierzę, że to dopiero początek tego typu imprez i mam nadzieję, że spotkamy się już niebawem na kolejnych eventach typu 2w1, gdzie ze spotkania cieszymy się nie tylko my, ale także środowisko.